Jastrzębie-Zdrój. Dariusz P. spalił rodzinę, zrzuca winę na dzieci i żółwia!

2015-05-26 12:31

Dariusz P. (43 l.), który jest oskarżony o wymordowanie w okrutny sposób niemal całej swej rodziny, w sądzie nie zamierza milczeć. Zdaniem prokuratury zamknął swoją żonę i pięcioro dzieci w domu, a potem podłożył w kilku miejscach ogień. Wspominając swoją rodzinę przedstawiał obraz kochającej się familii. Ciekawą opowieść przekazuje, gdy mówi o źródle pożaru. Według oskarżonego powstał przy terrarium z żółwiem.

Dariusz P., który zdaniem prokuratury dwa lata temu zamknął swoją żonę i pięcioro dzieci w domu, a potem podłożył w kilku miejscach ogień, w końcu stanął przed sądem. Na poczatku zaczął wspominać swoją rodzinę. Przedstawił obraz kochającej się familii. Zapytany przez sędziego o fakty zawarte w akcie oskarżenia, mężczyzna nie przyznaje się do stawianych zarzutów. - Nie przyznaję się do działania z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia, nie popełniłem czynów, o które jestem oskarżony - mówi w sądzie Dariusz P.. Ciekawą historię przekazuje, gdy mówi o kilku punktach podłożenia ognia w domu. Zaprzeczył, żeby podłożył gdziekolwiek ogień w dniu 10 maja. Twierdzi, że zrobił to w kilku miejscach na drugi dzień po pożarze. - Chciałem ten dom całkowicie zniszczyć, spalić i nie wychodzić stamtąd. Chciałem popełnić samobójstwo. Co ciekawe, zdaniem oskarżonego pożar domu powstał przy terrarium z żółwiem. Opowiadał, że dzieci często bawiły się przy terrarium z żarówką zasilaną baterią 9 V i twierdzi, że córka Agnieszka mogła położyć żarówkę na plastikowej obudowie terrarium, która w rezultacie stopiła się i zajęła ogniem. - To był tani plastik, chińszczyzna. Już kilka razy wcześniej zdarzyło się tak, że małżonka czuła w pokoju swąd palonego plastiku - zapewniał Dariusz P.

Zobacz też: Spalił całą rodzinę, teraz PŁACZE! Morderca z Jastrzębia-Zdroju zrobił w sądzie szopkę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki