Latem tego roku dwóch robotników po skończonej pracy postanowiło wrócić do domu dwuosobowym rowerem, stojącym przy jednym z ośrodków wypoczynkowych. Kiedy wjechali na drogę publiczną zostali zatrzymani przez policję. Mieli 1,7 promila alkoholu w organizmie.
- Obaj mężczyźni siłą swoich mięśni napędzali ten pojazd. Faktycznie tylko jeden z nich mógł nadawać kierunek jazdy. Drugi też pedałował i oświetlał telefonem komórkowym drogę. To dało podstawę do postawienia im zarzutu jazdy w stanie nietrzeźwości – mówi prokurator Violetta Niziołek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
PRZECZYTAJ: Coraz więcej pijanych w szpitalach i izbach wytrzeźwień! A sylwester dopiero przed nami...
Jak podaje "Gazeta Wrocławska" sąd w Lubaniu, który zajmował się tą sprawą, postanowił skazać tylko jednego z mężczyzn. Wyrok trzech dni aresztu i półroczny zakaz jazdy rowerem usłyszał kierujący Adam B. Prokuratura już zapowiada apelację, ponieważ domaga się zkazania obu mężczyzn.
- Prokuratura stoi na stanowisku, że prowadzenie pojazdu nie jest tożsame z kierowaniem pojazdem. W związku z tym wnieśliśmy apelację – dodaje prokurator Niziołek.