Sztuka teatralna "Śmierć i Dziewczyna" od momentu pojawienia się na deskach wrocławskiego Teatru Polskiego jesienią ubiegłego roku budzi wiele kontrowersji. W całej awanturze, jaka wybuchła wokół przedstawienia, chodzi o sceny seksu na żywo. Zgorszeni widzowie zapragnęli zablokować takie pokazy jeszcze zanim w ogóle zaczęto je wystawiać przed publicznością. Listopadowy występ odbył się w atmosferze skandalu i zgromadził sobie prawdziwe rzesze zarówno fanów, jak i zagorzałych wrogów. Następnym odważnym obiektem miało być centrum kulturalno-kongresowe "Jordanki" w Toruniu, ale po miesiącu rozmów organizatorzy spotkali się z negatywną odpowiedzią. Jako uzasadnienie podano problemy techniczne, związane z treścią sztuki - sypanie piasku na scenę, wypuszczanie "ciężkich dymów" czy montaż prysznica. - Nie mogę pozwolić na zniszczenia czy zalanie sali, a tak może się stać w trakcie spektaklu „Śmierć i dziewczyna” - powiedział Grzegorz Grabowski, prezes Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanki w rozmowie z portalem www.pomorska.pl i uciął tym wszelkie dyskusje.
Zobacz: Seks na żywo w teatrze. Oszustwo! Wcale nie było PORNO [ZDJĘCIA]