Gdyby nie pojechała. Gdyby nie wzięła dziecka. Albo jechała wolniej... Anna O. nie może przestać myśleć o tym, co się stało...
Wyruszyły wcześnie, jeszcze przed godziną 8. Do tragedii doszło na prostej, równej drodze, tuż przed wsią Kownaty. Nowo położona nawierzchnia umożliwiała szybką jazdę. Zdaniem policji jednak kobieta jechała o wiele za szybko. W pewnym momencie straciła panowanie nad kierownicą. Auto złapało kołami pobocze, stoczyło się do rowu i przekoziołkowało. Na koniec z dużą siłą uderzyło w znajdujący się przy drodze upust wodny.
Anna O. wyszła z wypadku bez szwanku. Kiedy spojrzała na siedzące z tyłu dziecko, zawyła z bólu. Maleńka Wiktoria nie żyła.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, zbadali kobietę alkomatem. Była trzeźwa. Funkcjonariusze drogówki zatrzymali jej prawo jazdy i teraz szczegółowo wyjaśniają przyczyny tragedii.
Jakakolwiek spotka ją kara, Anna O. wie jedno. Trudno jej będzie uzyskać przebaczenie matki Wiktorii. Jeszcze trudniej wybaczyć sobie samej.