Katarzyna H. swoją karierę włamywacza rozpoczęła od skoku na sklep spożywczy. Razem z trzema kompanami, których najprawdopodobniej poznała, aresztując ich wcześniej za różne przestępstwa, ukradła papierosy, alkohol i 300 zł gotówki.
Obrabowanie sklepu poszło im tak łatwo, że zdecydowali się na kolejny krok, a dołączył do nich dzielnicowy. Ich łupem miało paść blisko 52 tys. zł z banku w Starej Kamienicy.
Patrz też: Białogard: Policjant wlepił mandat sam sobie. Sprawa wywołała konflikt w jednostce
Michał R. i Katarzyna H. obmyślili plan działania. Niezawodny. Na taki też początkowo wyglądał. Do banku dostali się przez sąsiadujący z nim budynek urzędu gminy. Z alarmami i innymi zabezpieczeniami elektronicznymi poszło im gładko. Pianką izolacyjną zasłonili wszystkie urządzenia. Byli niewidoczni. Jednak polegli przy wyłamywaniu drzwi pancernych do sejfu.
Przy organizacji napadu nie pomyśleli, że do ich rozprucia potrzebne będą narzędzia. Całą noc na zmianę starali się wyłamać drzwi łomem. Nawet nie drgnęły. W końcu wycofali się. Jednak byli tak wyczerpani, że nie zatarli dobrze śladów włamania. Policjanci prowadzący śledztwo szybko wykryli, kto stał za skokiem.
- Trzej mężczyźni uczestniczący w napadzie byli już wcześniej karani, więc nietrudno było ustalić sprawców - mówi Violetta Niziołek, prokurator z Jeleniej Góry.
Zatrzymani poszli na współpracę ze śledczymi i wskazali policjantów prowodyrów. Właśnie stanęli oni przed sądem. Katarzyna H. została skazana na 3,5 roku więzienia. Michał R. posiedzi 2 lata. Ich gang Olsena przeniósł się za kraty.