Przypierany do muru, by wyjaśnił, na czym opiera swoją polityczną wizję, wykręcał się jak mógł, ale wreszcie pękł i wyszeptał: - JE...BA...KA... Ledwo dosłyszalnie, ale wyraźnie.
Jednak zaraz potem rozkręcił się i powiedział, że u kolegi - bo sam to nigdy w domu czegoś takiego by nie słuchał - było włączone jakieś radio. I tam jacyś poważnie dyskutowali o polityce i jeden z nich głosem, w którym znać było pewność i znajomość świata, komplement wygłosił pod adresem naszego byłego premiera, teraz posła do Europarlamentu i kandydata na jego przewodniczącego, stwierdzając: Buzek to je...ka!
A przecież premier Włoch Berlusconi - to wszyscy wiedzą - jest taki sam. A już Marks mówił: Je...cy wszystkich krajów łączcie się! - albo coś podobnego. I dlatego Silvio musi poprzeć Jerzego.