Zaciska się pętla na szyi pierwszego w Polsce właściciela sieci sklepów ze śmiercionośnymi specyfikami. Przedsiębiorca z Łodzi, który zbił fortunę na ludzkim cierpieniu o rozwijaniu biznesu może na razie pomarzyć.
Przeczytaj koniecznie: Król dopalaczy zatrzymany. Dawid B. próbował szydzić z prawa, znów sprzedawał "legalne narkotyki" - ZDJĘCIA
Oprócz ciążącego na nim zarzutu sprzedaży zakazanych środków usłyszał dzisiaj kolejny zarzut – złamanie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Grozi mu za to co najmniej 2 lata więzienia.
Dawid B. wciąż przebywa za kratkami, bo środę został zatrzymany przez policję na 48 godzin. Powinien jednak przyzwyczajać się do więziennej celi. Prokuratura wysłała bowiem do sądu wniosek o 3 miesiące aresztu dla króla dopalaczy. Decyzja zapadnie do soboty, do godz. 14.
Tymczasem liczne grono zwolenników Dawida B., w tym także jego stałych klientów zapowiada, że jeśli handlarz śmiercią trafi do celi wyjdą na ulice i będą protestować. W trakcie tych manifestacji zapowiadają, że będą za darmo rozdawać ludziom dopalacze, skoro państwo zabrania ich sprzedawać.
Nie wiadomo czy sprzedawca „legalnych narkotyków” przyznał się do winy. Na handlu dopalaczami zbił fortunę, zarabia ponad 5 mln złotych rocznie.
Patrz też: Sławomir Jastrzębowski: Bidula Bratko. No jakże mi nie żal...