Jestem pedofilem! Leczcie mnie!

2009-04-07 8:00

O tym, że jest pedofilem, Mirosław R. (53 l.) z Siedlec (woj. mazowieckie) uświadomił sobie, kiedy rozpadło się jego małżeństwo. Szukając zapomnienia, siedział przed komputerem i podniecał się dziecięcą pornografią. Swoje chore fantazje przelewał też na papier, tworząc zboczone szkice. Kilka dni temu policja znalazła u niego ponad pięćset płyt z szokującymi zdjęciami i jego pedofilskie komiksy.

Tylko u nas wstrząsające wyznanie pedofila, który opowiada o swoim obrzydliwym zboczeniu i wie, że musi się leczyć, by zdławić drzemiącego w nim potwora.

Mirosław R. nikomu do tej pory tak szczerze się nie zwierzał ze swoich mrocznych tajemnic. Otworzył się przed reporterem "Super Expressu" i opowiedział mu o swoich upiornych ciągotach.

Mężczyzna do 49. roku życia był normalnym mężem i ojcem (ma dwóch dorosłych synów). Kiedy zaczął mieć problemy z męskością, żona wdała się w romans z... kobietą.

- Akceptowałem ten związek, bo uważałem, że skoro nie umiem zadowolić żony, to przecież ma prawo być szczęśliwa - mówi Mirosław R. W skrytości ducha łudził się, że żona wróci do niego.

Chodził do agencji towarzyskich. - Myślałem, że "panienki" sprawią, iż znów będę sprawny seksualnie. Ale nic z tego! Płaciłem im za rozmowy ze mną. Nie było jednak seksu - kontynuuje. Małżeństwa nie udało się uratować i doszło do rozwodu.

- To był dla mnie wielki szok. Nie mogłem się odnaleźć. Zacząłem uciekać w wirtualny świat - wyznaje.

Najpierw malował różne obrazy, później wpadły mu w ręce zdjęcia z dziećmi. Niebezpieczny potwór, który drzemał w Mirosławie R., nagle się obudził. - Wyobrażałem siebie, że skoro nie mogę podołać seksualnie kobietom, to będę królem dzieci. Władcą tych małych istot, które zacząłem rysować. Że dzieci nie będą się ze mnie śmiały. W tych rysunkach oddawałem swoje pragnienia - zdradza.

Ściągał z Internetu pornografię dziecięcą. Podniecał się i coraz bardziej brnął w to wszystko. - Zamknąłem się w czterech ścianach, bo bałem się wychodzić na miasto. Wiedziałem, że jak wyjdę, to będę się oglądał za małymi dziewczynkami. Broniłem się przed tym, by żadnemu dziecku nie zrobić krzywdy. Mirosław R. zapewnia, że nigdy nie posunął się do tego, by zaczepiać dzieci na ulicy i przyprowadzać je do domu, żeby je wykorzystać. - Z dziećmi kochałem się tylko w myślach i w marzeniach - opowiada o swych odrażających fantazjach.

Mirosław R. wiedział, że jego myśli i pragnienia są zboczone. Dlatego uważa, że policyjny nalot na jego mieszkanie i zarekwirowanie zdjęć i szkiców paradoksalnie ocaliły go. To był sygnał, że powinien się zmienić.

- Teraz pragnę coś zrobić ze swoim życiem, bo wiem, że jestem pedofilem. Chcę się leczyć - mówi z przejęciem.

Mirosław R. ma dozór policyjny. Grozi mu 5 lat więzienia. Ale pomóc mogą mu tylko lekarze. Inaczej będzie stanowił śmiertelne zagrożenie dla niewinnych dzieci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki