Jestem świnią

2008-12-09 3:00

- Jesteś tym, co jesz - drażni mnie żona, namawiając do zdrowszego stylu odżywiania. - A ty tylko schabowy i kapucha. - No to jestem świnią - odburknąłem znad schabowego. - No, świnką doświadczalną - mitygowała się. - I uważaj na dioksyny w kotlecie - dobiła mnie.

- A co, mój kotlet jest z irlandzkiej wieprzowiny? - wrzasnąłem i już byłem po obiedzie. Sięgnąłem po kawałek babki, żeby dojeść. - Kupna - ostrzegła żona. - Że co? - odbiłem grzecznie. - Może być z melaminą. Jakaś firma z Poznania dosypywała jej w nadmiarze do proszku do pieczenia. W Chinach w szkodliwych ilościach była w mleku dla dzieci. Kilka zmarło.

Siny ze złości odsunąłem się od stołu. Melamina! Dioksyny! Skończę jak prezydent Ukrainy - Juszczenko. Ledwo go odratowali. No, ale jego truli końską dawką, pocieszam się.

Może jednak zmienię dietę. - Skoczę po karpie - wołam do żony. - Na święta! - Tylko nie kupuj tych z Chin, podobno są lewe!

Szlag mnie trafił. Bo mogę być strutą świnią. Ale nie karpiem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki