Sytuajca miała miejsce w Śremie. To tam doszło do naruszenia ciszy wyborczej. Jeden z mieszkańców miasta jeździł autem, na którym nalepiony był plakat wyborczy jego żony. Ktoś poinformował o tym policjantów, a ci odszukali mężczyznę. I ukarali. Za złamanie ciszy wyborczej mężczyzna dostał mandat: - Mężczyzna został ukarany przez policjantów mandatem karnym w wysokości 50 złotych. Przy policjantach usunął plakat z pojazdu - powiedziała w rozmowie z Onetem nadkom. Ewa Kasińska.
Przypadek ze Śremu to nie jedyny, który wydarzył się w sobotę. W sumie na policję trafiło w dniu obowiązywania ciszy wyborczej około 40 zgłoszeń dotyczących "incydentów związanych z wyborami". Dochodzi np. do zrywania plakatów wyborczych.
Tak było na Podkarpaciu. Około godz. 10.00 podkarpacka policja dostała pierwsze zgłoszenie o złamaniu ciszy wyborczej. W miejscowości Krościenko Wyżne na ulicy Szkolnej zerwany został baner wyborczy jednego z kandydatów. - Trwają czynności zmierzające do ustalenia sprawcy zerwania plakatu. Czynności są prowadzone pod kątem wykroczenia – potwierdziła "SE" Dominika Kopeć z KWP w Rzeszowie.
Do niszczenia banerów wyborczych doszło także w innych podkarpackich miejscowościach: Brzozowie, Sanoku i Dębicy oraz usunięciu baneru wyborczego z Mostu Orląt Przemyskich w Przemyślu. Okoliczności tych wszystkich zdarzeń wyjaśniają podkarpaccy policjanci.