Szymon Kraus z Warszawy opowiada w jaki sposób jego teść został porwany przez wichurę.
- Spędzamy święta w Rabce. Wybraliśmy się z rodziną na wycieczkę do Zakopanego - opowiada pan Szymon.
Wcześniej usłyszeli w radiu, że halny już odpuścił, dlatego odważyli się pojechać. W pewnym momencie na drogę, po której jechali, spadło drzewo.
- Wysiadłem z auta, by je zepchnąć - opowiada 34-latek. Jednak nie mógł poradzić sobie z przeszkodą. Wtedy do pana Szymona dołączył jego teść. Zrobił zaledwie kilka kroków, kiedy... porwał go silny podmuch. Na nagranym filmie, który pokazuje nam pan Szymon, słychać wtedy "Jezus, Maria, ojciec poleciał!".
CZYTAJ TEŻ: Jezus, Maria, ojciec poleciał! Halny porwał człowieka WIDEO
- Zniknął, myślałem, że poleciał w przepaść - opisuje dramatyczne chwile pan Szymon. Na szczęście teściowi nic się nie stało, po chwili na filmie widać jak wraca.