Ale nawet taki twardziel mięknie wśród wesołych berbeci. Mieliśmy okazję zaobserwować to ostatnio, kiedy polityk zjechał do rodzinnego Nowego Sącza, żeby uczestniczyć w kinderbalu jego ukochanej chrześnicy Zuzi, która akurat kończyła 7 lat.
Co to była za zabawa! Był urodzinowy tort ze świeczkami, strzelały korki od szampana. Oczywiście bezalkoholowego. - Sprezentowałem chrześnicy Pismo Święte dla dzieci - zdradził nam poseł Brudziński. - Myślę, że to właściwy prezent na taką okazję - dodał poseł, tuląc do siebie chrześnicę.
Pogoda była doskonała, ale to nie tylko ona sprawiła, że z twarzy Brudzińskiego zniknęło jego słynne bojowe zacięcie. Zrelaksowany, w pełnym zieleni ogrodzie polityk mógł spokojnie zapomnieć o bożym świecie i pokazać się z całkiem nowej strony. Prawdziwy baranek z PiS-u!