Brudziński nie byłby sobą, gdyby podczas urlopu nie odwiedził rodzinnych stron w Beskidzie Sądeckim. Stara się tam zaglądać kilka razy w roku. - Mój tata i moja mama pochodzili z wioski Trzycierz w gminie Korzenna. Tam są moje korzenie.
Są to okolice Nowego Sącza, tam pozostawiłem swój dom rodzinny - mówi nam Brudziński. Poseł, który w młodości przeprowadził się nad morze, zawsze chętnie podkreśla związki z południem Polski. - Czuję się na równi sądeckim Lachem i i szczecinianinem.
W Szczecinie ukończyłem studia i założyłem rodzinę - mówi nam Brudziński. Do gór ciągnie go jeszcze jedno. Kobiety jego życia. Brudziński zawsze chętnie odpoczywa tam z żoną Arlettą (41 l.) i córkami - Kaliną (11 l.) oraz Jagienką (8 l.).
Zobacz też; Nie ma naszej zgody na AWS Bis
Tym razem nie omieszkał zabrać swoich dziewczyn na wyprawę w góry, na spływ rzeką, a po męczącym dniu wszyscy poszli na lody. - Trzy kobiety w domu, pan jeden. Spora ta przewaga. Trochę jak kobiecy reżim? - pytamy. - Daję radę. Nie narzekam. A żonę i moje córki po prostu bardzo kocham - odpowiada nam poseł.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail