Jola, co z twoim zaginionym koniem?
Ludzie to bagatelizują, ale dla mnie to tragedia! Koń bardzo wiele dla mnie znaczył. Wszystko zdarzyło się w trakcie przeprowadzki.
Jak to się dokładnie stało?
Marcin (Najman - przyp. red.) mi pomagał. Ale w trakcie przenoszenia rzeczy zostawił konia na dachu samochodu. Ten spadł, a jak wróciliśmy, to już go nie było.
Winisz go za to?
Na początku byłam zła na Marcina. On się tym całkiem poważnie przejął i zaczął szukać mojego konia. Ale jak tam wróciliśmy, to już go nie było... I teraz go straciłam.
Tak na serio - może to spowodować Twój wyjazd z Polski?
Koń to dla mnie prawie wszystko. Podtrzymuję to, co powiedziałam!