Ten chorobliwy stan powoduje, że ludzie nie wiedzą, co mówią. Np. postkomunę lewicą nazywają. A potem padają, jak Jarosław Kaczyński. Bo organizm po dniach w malignie odmawia posłuszeństwa.
Teraz PiS z maligny leczy posłanka Jolanta Szczypińska. Co zrozumiałe, bo reprezentuje przecież służbę zdrowia. I właśnie by je odzyskać, postuluje prostą terapię. PiS nie może zrezygnować z nazywania rzeczy po imieniu. Musi do rozumu wrócić. Postkomuniści są wśród nas, więc... będziemy ich nazywać postkomunistami, mówi z odwagą w TVN24 posłanka.
I choćby sam prezes Jarosław nadal nazywał Józefa Oleksego lewicowym politykiem starszego pokolenia, to dla niej będzie to postkomuna. I tyle.
A co ma do tego Napieralski? Przez chwilę był guru PiS-u i to on język tej partii zmienił, usuwając postkomunę ze słownika. Ale dzięki pani Joli partia do zdrowia wraca i miejmy nadzieję prezes też.