- Moja mama bardzo przeżywa wszystkie ataki na mnie. Jak dowiedziała się o liście Dubienieckiego, to się rozchorowała. Właśnie jadę jej wszystko wytłumaczyć i uspokoić - mówi "Super Expressowi" Szczypińska.
Jak się dowiedzieliśmy, posłanka PiS rozmawiała już o liście Dubienieckiego z Jarosławem Kaczyńskim (61 l.). Co usłyszała?
- Prezes przekazał mi wyrazy ubolewania. To dla niego bardzo bolesna sytuacja, bo on jest znany z tego, że kobiety traktuje w sposób niezwykle delikatny i szarmancki - przekonuje Szczypińska. I nieustannie zastanawia się, dlaczego zięć Lecha Kaczyńskiego tak brutalnie ją potraktował. Tłumaczy, że nigdy z nim nie rozmawiała, a nawet nie widziała na oczy. - Być może uznał, że stanę mu na drodze do wielkiej politycznej kariery w szeregach PiS? - zastanawia się Szczypińska. Dodaje jednocześnie, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której Dubieniecki zostanie członkiem jej partii. - On przecież nie ma klasy - ucina. Nie oczekuje nawet przeprosin od niego. - Taki człowiek nie jest zdolny do refleksji. Zamiast przeprosin doczekałam się tylko zapowiedzi wojny - mówi zdruzgotana posłanka.