Zaczęło się niewinnie, na początku marca ubiegłego roku. Wyglądało na zwykły skurcz nogi. – Jonasz był wtedy bardzo wysportowany. Grał w piłkę w Kani Gostyń, należał do szkółki pływackiej, dlatego myśleliśmy, że to po prostu kontuzja – mówi Magdalena Jankowiak, mama chłopca. Lekarze nie zlekceważyli jednak bólu chłopca. Po wnikliwych badaniach wszystko stało się jasne: to nowotwór kości, a w zasadzie złośliwa postać nowotworu nazywana mięsakiem Ewinga, atakuje kości, ale i tkanki miękkie.
– Wiedzieliśmy, że trzeba podjąć walkę, choć lekarze od początku przestrzegali, że może skończyć się amputacją. Mieliśmy jednak nadzieję... – mówi pani Magda. Chłopiec przeszedł 6 chemioterapii, ale nowotwór nie ustępował. Trzeba było amputować nogę, by ratować dziecko. Teraz chłopiec marzy o protezie. Nowej nóżce, dzięki której będzie mógł normalnie funkcjonować. – Cały czas dopytuje, czy będzie mógł w niej grać w piłkę – mówi pani Magdalena, która cierpliwie synowi tłumaczy, że i tak najważniejsze będzie samodzielne poruszanie się.
Walka z chorobą Jonasza wciąż trwa, chłopiec ma przerzuty, ale gdy tylko zobaczy, że ma protezę, nabierze dodatkowych sił do walki.
Koszt protezy sięgający 100 tysięcy złotych przekracza możliwości finansowe rodziców, dlatego i chłopiec, i jego rodzice proszą o finansowe wsparcie.
Zaczęło się niewinnie, na początku marca ubiegłego roku. Wyglądało na zwykły skurcz nogi. – Jonasz był wtedy bardzo wysportowany. Grał w piłkę w Kani Gostyń, należał do szkółki pływackiej, dlatego myśleliśmy, że to po prostu kontuzja – mówi Magdalena Jankowiak, mama chłopca. Lekarze nie zlekceważyli jednak bólu chłopca. Po wnikliwych badaniach wszystko stało się jasne: to nowotwór kości, a w zasadzie złośliwa postać nowotworu nazywana mięsakiem Ewinga, atakuje kości, ale i tkanki miękkie.– Wiedzieliśmy, że trzeba podjąć walkę, choć lekarze od początku przestrzegali, że może skończyć się amputacją. Mieliśmy jednak nadzieję... – mówi pani Magda.
Chłopiec przeszedł 6 chemioterapii, ale nowotwór nie ustępował. Trzeba było amputować nogę, by ratować dziecko. Teraz chłopiec marzy o protezie. Nowej nóżce, dzięki której będzie mógł normalnie funkcjonować. – Cały czas dopytuje, czy będzie mógł w niej grać w piłkę – mówi pani Magdalena, która cierpliwie synowi tłumaczy, że i tak najważniejsze będzie samodzielne poruszanie się. Walka z chorobą Jonasza wciąż trwa, chłopiec ma przerzuty, ale gdy tylko zobaczy, że ma protezę, nabierze dodatkowych sił do walki.Koszt protezy sięgający 100 tysięcy złotych przekracza możliwości finansowe rodziców, dlatego i chłopiec, i jego rodzice proszą o finansowe wsparcie.
Fundacja Spełnionych Marzeń, ul. Oleandrów 6, 00 - 629 Warszawa ING Bank Śląski 0/Warszawa, KRS: 0000128832
29 1050 1025 1000 0022 7611 6304 - z dopiskiem „Dla Jonasza Jankowiaka”