Mimo że żyją ze sobą już kilkadziesiąt lat, to Maria i Józef Oleksy wciąż zachowują się, jakby dopiero co się poznali i w sobie zakochali! Oboje nie widzą poza sobą świata i są ewidentnie szczęśliwi. Chociaż tragedia była o krok. Były premier wyjawił nam, że niedawno przeszedł ciężką operację.
- To zakrzepica w nodze wywołała zator w płucach i konieczna była operacja. Było ze mną tak fatalnie, że kolejni chirurdzy mówili mi, że nie zdecydują się na operację, bo może zakończyć się dla mnie tragicznie. Na szczęście znalazł się chirurg, który podjął wyzwanie - mówił Oleksy. Zabieg wykonano w Grodzisku Mazowieckim. Po operacji polityk SLD dowiedział się, że mógł umrzeć na stole operacyjnym.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Józef Oleksy: Czasami brak mu roztropności
Lekarz powiedział, że po czterdziestu minutach operacji ciśnienie spadło mi tak nisko, że mogłem być już na tamtym świecie
- Lekarz powiedział, że po czterdziestu minutach operacji ciśnienie spadło mi tak nisko, że mogłem być już na tamtym świecie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze - opowiada nam Oleksy. Od tamtego momentu opiekuje się nim żona. Wtuleni bardzo często spacerują po ogrodzie. Nie odrywają od siebie oczu.
- To jak wygrany los na loterii. Bardzo go kocham i jestem z nim szczęśliwa. Nie widzimy poza sobą świata - mówi Maria Oleksy. - Maria to cudowna kobieta, którą kocham ponad wszystko. Mówi do mnie Józeczku albo Ziutku. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. To dla niej chce się żyć. Bardzo ją kocham- stwierdza zaś Oleksy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail