Ciężko wyobrazić sobie większą tragedię. Około godz. 16.30 mieszkający z żoną i małym synkiem pracownik firmy budowlanej wracał do domu przy ul. Dobrej w Józefowie. - Zadzwonił do żony, powiedział, że już wraca, więc ta wyszła, by otworzyć bramę - usłyszeliśmy od pracujących na miejscu policjantów i prokuratorów.
Na piaszczystej ulicy trwa właśnie budowa kanalizacji i wszystko jest rozkopane, dlatego kierujący peugeotem mężczyzna musiał dodać sporo gazu, żeby przekopać się przez piach pozostawiony przez koparki na wjeździe na posesję. Z impetem wpadł na podwórko wprost na biegnącego w jego kierunku Stasia.
Dziecko mimo długiej reanimacji i pomocy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zmarło. - Reanimacja trwała bardzo długo, niestety nie powiodła się - poinformował mł. asp. Jarosław Sawicki z otwockiej policji. Zrozpaczeni rodzice klęczeli w błocie nad ciałkiem synka. Nie chcieli rozłączyć się z dzieckiem. Musieli ich odciągać policjanci, by prokurator mógł zbadać okoliczności wypadku. Wstrząśnięci byli też sąsiedzi. - Ten maluch bardzo interesował się koparkami i samochodami. Chodził z mamą za rączkę i zawsze grzecznie mówił "dzień dobly". Straszna tragedia - opowiadała mieszkająca nieopodal kobieta.