JÓZEFÓW: Ojciec przejechał własne dziecko. Mały Staś zginął mimo długiej reanimacji

2011-09-28 21:56

Tragiczny wypadek w Józefowie. 3,5-letni Staś zginął pod kołami wjeżdżającego na posesję przy ul. Dobrej busu. Za kierownicą auta siedział jego tata, który właśnie wracał z pracy. Stęskniony chłopczyk wybiegł mu naprzeciw, by go powitać...

Ciężko wyobrazić sobie większą tragedię. Około godz. 16.30 mieszkający z żoną i małym synkiem pracownik firmy budowlanej wracał do domu przy ul. Dobrej w Józefowie. - Zadzwonił do żony, powiedział, że już wraca, więc ta wyszła, by otworzyć bramę - usłyszeliśmy od pracujących na miejscu policjantów i prokuratorów.

Na piaszczystej ulicy trwa właśnie budowa kanalizacji i wszystko jest rozkopane, dlatego kierujący peugeotem mężczyzna musiał dodać sporo gazu, żeby przekopać się przez piach pozostawiony przez koparki na wjeździe na posesję. Z impetem wpadł na podwórko wprost na biegnącego w jego kierunku Stasia.

Dziecko mimo długiej reanimacji i pomocy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zmarło. - Reanimacja trwała bardzo długo, niestety nie powiodła się - poinformował mł. asp. Jarosław Sawicki z otwockiej policji. Zrozpaczeni rodzice klęczeli w błocie nad ciałkiem synka. Nie chcieli rozłączyć się z dzieckiem. Musieli ich odciągać policjanci, by prokurator mógł zbadać okoliczności wypadku. Wstrząśnięci byli też sąsiedzi. - Ten maluch bardzo interesował się koparkami i samochodami. Chodził z mamą za rączkę i zawsze grzecznie mówił "dzień dobly". Straszna tragedia - opowiadała mieszkająca nieopodal kobieta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki