- Jaki wuj? - przerwała. - Franka szwajcarskiego muszę wyrównać, bo przecież kredyt Józkowi (szwagrowi znaczy) spłacam. I teraz mi nie starczy, bo znów strasznie w górę poszedł. I już tych 200 złotych więcej nie mam. Więc pożyczyć mi musisz, bo obiecałam, że spłacać mu będę. A wiadomo, słowo nie wiatr - twardo wierciła wzrokiem. - Niech sam spłaca! - wrzasnąłem już wkurzony.
- Nie! Ty musisz. Każdy za swoją władzę musi płacić. Ty na PO głosowałeś, to za nich płać. Mówili, że świetnie będzie, tośmy kredyt brali. A że blaga to była, to ktoś za nich płacić musi... Bo Józek na PiS głosował.