Pani Urszula pracuje w jednym z kiosków w Żorach. Pewnego dnia, gdy staruszka stała za ladą, do sklepu wszedł tajemniczy mężczyzna. Klient zachowywał się co najmniej dziwacznie. - Zdawało mi się, że jest pijany albo pod wpływem narkotyków. Mówił coś do siebie. Nagle wszedł za ladę i zaczął dobierać się do kasetki z pieniędzmi. Odepchnęłam go raz, drugi... - relacjonuje pani Urszula.
Sprawdź: Zaginieni bracia z Mokobód. Rodzice do końca wierzyli, że Marcin i Paweł są w Warszawie
Przerażona sprzedawczyni zaczęła wołać o pomoc. - Usłyszała mnie pani Grażyna, które sprząta w pobliskiej spółdzielni mieszkaniowej. Wbiegła do kiosku i razem trzymałyśmy złodzieja. Na chwilę się wyrwał i i wybiegł z kiosku, ale go dopadłyśmy! Potem wykręciłam 112, zastawiłyśmy drzwi i poczekaliśmy na przyjazd policji – kontynuuje dzielna 70-latka.
Po kilku chwilach na miejscu zjawił się patrol policji. Funkcjonariusze nie mieli jednak dużo pracy. A wszystko dzięki rezolutnym kobietom, którym odwagi mógłby pozazdrościć niejeden 20-latek!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail