Grzeczny, uprzejmy, przystojny - tak wspominają go sąsiedzi i najbliżsi. Rok temu rozpoczął naukę w pierwszej klasie gimnazjum w Łasku. Ale w wakacje mama musiała przenieść go do szkoły w odległej o kilkanaście kilometrów Zduńskiej Woli. Do poprzedniej nie chciał już chodzić.
- Nie zwierzał mi się ze wszystkiego, ale docierały do mnie głosy, że był tam szykanowany przez innych uczniów - mówi zrozpaczona stratą syna pani Ilona. - Zdarzało się, że gdy spotykał niektórych po lekcjach, to musiał przed nimi uciekać. Bał się ich. Mówił nawet, że targnie się na życie - dodaje.
Mama Kacpra miała nadzieję, że wakacyjna przerwa i nowa szkoła pozwolą jej synowi oderwać się od tych problemów. Niestety, kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego chłopiec powiesił się w rodzinnym domu. Śledczy sprawdzają teraz, czy ktoś go nakłaniał do odebrania sobie życia. Jednym z badanych wątków jest nękanie w szkole w Łasku.
- Otrzymaliśmy takie informacje, sprawdzamy je. Zabezpieczyliśmy sprzęt elektroniczny zmarłego chłopca, zbadamy jego korespondencję. Ustalamy, czy ktoś mu groził albo nakłaniał do popełnienia samobójstwa - mówi Marzenna Monwid-Olechnowicz, prokurator okręgowy w Sieradzu. - Nie dotarły do mnie żadne niepokojące sygnały, że dzieje się coś niepokojącego. Kacper chciał co prawda zmienić klasę na inną, ale potem zrezygnował z tego. Po wakacjach przeniósł się do innej szkoły. Nie wiązałabym jego śmierci z tym, co działo się u nas - wyjaśnia z kolei Violetta Dygasińska, dyrektorka łaskiego gimnazjum.
Zobacz: Sprawa Ewy Tylman. Jest nowy świadek! Jego słowa szokują
Przeczytaj też: Częstochowa: ogolili 16-latkowi głowę na łyso i pomalowali mazakiem!
Polecamy: Udawała martwą, żeby przeżyć atak męża