Przy jej boku zawsze jest syn Kacper (11 l.), którego uważa za jedynego rozsądnego faceta w swoim życiu. Kolegów z partii ma na razie dość. - Nie zaprosiłabym Olejniczaka i Napieralskiego na mój urlop. Bo gdyby przyjechali, musiałabym ich jakoś godzić ze sobą! - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
Piekarską spotkaliśmy niedaleko Mrągowa. Razem z synem Kacprem spędza tam kilkudniowy urlop. Co ciekawe, właścicielem pensjonatu, w którym się zatrzymała, jest jej były mąż Leszek Kwiatek (48 l.). Oboje utrzymują ze sobą kontakty na przyjacielskiej stopie. Kiedy pytamy wiceszefową SLD o męskie towarzystwo przy jej boku, zaznacza, że syn z takiej "męskiej" roli wywiązuje się znakomicie. - To prawdziwy mężczyzna. Kiedy się rozchorowałam podczas urlopu, dbał o mnie jak nikt inny. Nastawiał sobie zegarek, by się wcześniej obudzić i przynieść mi lekarstwa - opowiada Piekarska. O starszych mężczyznach nie ma dobrego zdania, szczególnie o tych z partii. Powód? Wczoraj okazało się, że na lewicy szykuje się nowy konflikt. Chodzi o kandydaturę na prezydenta Warszawy europosła lewicy Wojciecha Olejniczaka (36 l.). Popierająca go Piekarska musi stawić czoła krytykującym ten wybór działaczom. Według "Gazety Wyborczej" przeciwny kandydaturze Olejniczaka jest szef SLD Grzegorz Napieralski (36 l.). - Zamiast tych kłótni powinniśmy wszyscy wziąć się do pracy. Konflikty SLD nie służą - mówi Piekarska. Ale równocześnie zaznacza: - Czy w takiej sytuacji zaprosiłabym Olejniczaka i Napieralskiego na urlop? Nie! Chyba że wcześniej zgodziliby się usiąść wspólnie przy kominku, napili się piwa i pogadali jak facet z facetem...