- Nie byłem źródłem przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Jerzy Engelking (48 l.) dopuścił się manipulacji, był sędzią, katem i wodzirejem. Chcieli zrobić ze mnie szpiega i aferzystę - grzmiał Janusz Kaczmarek (49 l.).
- Prokuratura nie działała na polityczne zamówienie. Miała obowiązek wezwać Kaczmarka i wyjaśnić, co robił na 40. piętrze hotelu Marriott - ripostował Engelking.
Przeczytaj koniecznie: Kaczmarek do Engelkinga: Kup kozę!
Wczorajsze przesłuchanie ma związek z tzw. aferą gruntową w czasie rządów PiS i słynną konferencją, którą 31 sierpnia 2007 r. zorganizował Engelking. Zaprezentował na niej materiały ze śledztwa i zasugerował, w jaki sposób mogło dojść do przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa (Kaczmarek miał przekazać informacje o akcji CBA Ryszardowi Krauzemu, ten Lechowi Woszczerowiczowi, a parlamentarzysta - ówczesnemu ministrowi rolnictwa Andrzejowi Lepperowi).
Kaczmarek zaprzeczył scenariuszowi nakreślonemu wówczas przez Engelkinga. Konfrontacja prokuratorów rozgrzała także głowy sejmowych śledczych. Posłowie PiS, w proteście przeciw przewodniczącemu Andrzejowi Czumie, opuścili komisję. - Bardzo dziękuję, żegnam i życzę miłego wieczoru - odpowiedział bez cienia żenady polityk PO.