Był kwiecień 1978 r. Lech Kaczyński (61 l.) i Maria (68 l.) po dwóch latach znajomości biorą ślub w żoliborskim Urzędzie Stanu Cywilnego. Oboje od lat na tę okazję mieli już gotowe obrączki. Maria dostała swoją po dziadku (dzięki tej obrączce minister Ewa Kopacz rozpoznała jej ciało po smoleńskiej tragedii), Lech - po babci. "Ślub Marii i Lecha odbył się w kameralnej, rodzinnej atmosferze. Najpierw było skromne przyjęcie, a później ťmłodzieżŤ przeniosła się na Marszałkowską i tańczyła do białego rana" - czytamy w wydanej dopiero co książce "Lech Kaczyński. Biografia polityczna".
Dwa lata później przyszła na świat Marta (33 l.). Młodej rodzinie żyło się ciężko. Wynajmowane dwa pokoje, bez własnej kuchni i łazienki. Ona nie pracowała, on coraz bardziej brnął w działalność opozycyjną. Był internowany. Wtedy w odosobnieniu przeżył przemianę duchową. Wcześniej był osobą wątpiącą. - W młodości Lech Kaczyński był w dużej mierze takim typowym Polakiem katolikiem - wspomina prof. Sławomir Cenckiewicz, współautor biografii. Zdarzało mu się nie iść w niedzielę do kościoła po prostu z lenistwa. Na początku lat 80. zmieniło się to. Poza internowaniem ogromny wpływ na to miały pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Po drugiej pielgrzymce w 1983 roku Lech Kaczyński wiedział już, że przyszedł czas. 30 października 1983 r., czyli po ponad 5 latach od ślubu cywilnego, para stanęła przed księdzem w kościele pw. św. Bernarda w Sopocie. - Naciskał na to zwłaszcza Lech - mówi prof. Cenckiewicz. Zresztą, czy to ważne? Tych dwoje było dla siebie przeznaczonych, obojętnie jakim ślubem byliby połączeni.