- Niestety, mama prezydenta czuje się znacznie gorzej, a jej stan jest bardzo poważny. Jest podłączona do aparatury dostarczającej tlen. Prezydent jest bardzo zmartwiony i przejęty całą sytuacją - mówił nam wczoraj jeden ze współpracowników prezydenta. Pani Jadwiga trafiła do wojskowego szpitala w Warszawie przy ul. Szaserów tydzień temu. Miała problemy z oddychaniem i z sercem. Gorzej zaczęła się czuć w piątek wieczorem.
Wczorajsze informacje również nie były optymistyczne... Dlatego prawie przez cały poniedziałek przy łóżku matki siedzieli bracia Kaczyńscy. Najpierw przed południem pojawił się Jarosław Kaczyński, niedługo później w asyście funkcjonariuszy BOR przyjechał prezydent Polski Lech Kaczyński. Obaj mocno przeżywają chorobę najbliższej im osoby. Byli mocno podenerwowani.
Po godzinie szpital opuścił prezes PiS, by po ledwie kilku chwilach znowu wrócić i być przy matce. Podobnie prezydent Polski. Mimo natłoku obowiązków i przyjazdu następcy brytyjskiego tronu księcia Karola, prezydent spędził w szpitalu kilka godzin. Oddział kardiologii, na którym leży pani Jadwiga, opuścił dopiero o 15.00. Potem musiał przywitać w pałacu księcia Karola, by tuż przed godz. 16 być z powrotem w szpitalu.
- Stan mamy prezydenta nigdy nie był tak poważny - mówi nam jeden ze współpracowników Lecha Kaczyńskiego. Wczoraj prezydencki lekarz Wojciech Lubiński (41 l.) był nieuchwytny. W niedzielę potwierdził, że stan pani Jadwigi jest ciężki. - Nadal ma kłopoty z oddychaniem. Nie potrafię powiedzieć, jak długo zostanie u nas w szpitalu - mówił Lubiński. Wczoraj w Pałacu Prezydenckim panowała atmosfera przygnębienia. - Pan prezydent nie daje po sobie nic poznać, ale widać, że myślami jest gdzie indziej. Mamy nadzieję, że pani Jadwiga szybko wróci do zdrowia - mówił nam jeden ze współpracowników głowy państwa.