Kaczyński dla Amerykanów: Gdyby nie Tusk i Komorowski nie doszłoby do katastrofy. Rosjanie zręcznie to rozegrali

2010-12-13 12:10

Brat bliźniak tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego udzielił szczerego wywiadu amerykańskiej edycji tygodnika „Newsweek”. Jarosław Kaczyński po raz kolejny obarcza winą za katastrofę obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a także premiera Donalda Tuska. Odpowiedzialność za tragedię zrzuca też na działania Rosji i Unii Europejskiej. Nie wyklucza, że w wypadek był ktoś zamieszany.

Większa część rozmowy jest poświęcona dramatycznym wydarzeniem z 10 kwietnia i temu jak Jarosław Kaczyński widzi postępy w śledztwie wyjaśniającym przyczyny tragedii. Prezes PiS próbuje oceniać wizytę prezydenta Bronisława Komorowskiego w USA, nie stawia jednak żadnych konkretnych wniosków.

-Condoleezza Rice lubiła używać w odniesieniu do naszych krajów określenia "partnerstwo strategiczne." Ja byłbym bardziej powściągliwy. Kiedy urząd pełnił George W. Bush i mój świętej pamięci brat, nasze stosunki były dobre, ale nie było w nich nic nadzwyczajnego – mówi lakonicznie Kaczyński.

-Jeśli jednak Komorowski nadal będzie sceptyczny wobec stosunków polsko-amerykańskich i będzie podzielał opinię takich krajów jak Niemcy, to będzie niedobre dla Polski – dodaje.

Przeczytaj koniecznie: Awantura o Smoleńsk. Wdowy po zmarłych politykach krytykują premiera

Znacznie bardziej emocjonalnie podchodzi do głównego punktu wywiadu, czyli katastrofy pod Smoleńskim. - Gdyby między Polską i Rosją przestrzegano normalnych procedur albo gdyby Unia Europejska była zdolna do interwencji, nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej. Gdyby Polska miała normalny system polityczny, Komorowski i Tusk musieliby ustąpić. Ich moralna i polityczna odpowiedzialność za tę katastrofę jest oczywista – twierdzi Kaczyński.

- Oni prowadzili ostrą polityczną kampanię przeciwko zmarłemu prezydentowi Polski, która naruszyła jego bezpieczeństwo. Wizytę w Smoleńsku przeprowadzono w sposób, który ogromnie zagroził jego bezpieczeństwu. Gdyby nie ich działania, do katastrofy by nie doszło - niezależnie czy był to naprawdę wypadek, czy zamieszana była weń strona trzecia – przekonuje.

Jarosław Kaczyński żali się też amerykańskiemu „Newsweekowi”, że prezydent Komorowski oraz jego kancelaria w ogóle nie zajęli się śledztwem smoleńskim. Odnosi się także do ostatniego wystąpienia rodzin ofiar na forum Parlamentu Europejskiego. - Mówiły, że kiedy wzywają do interwencji w sprawie Smoleńska, są traktowane jak wrogowie państwa – ocenia.

Patrz też: To jest mundur gen. Błasika. Szokujące ZDJĘCIA rzeczy ofiar smoleńskiej katastrofy, fragmenty "Kto naprawdę ich zabił?"


O pamiętnym zbliżeniu polsko- rosyjskim na miejscu tragedii, w czasie żałoby narodowej, a także podczas śledztwa nie chce mówić.

- Rosjanie zręcznie to rozegrali. Znaleźli słaby punkt - premiera Tuska. On natychmiast przyjął kondolencje i publicznie uścisnął się z Władymirem Putinem. Ustawił się w pozycji, w której będzie musiał wziąć na własne barki wszelkie winy Rosjan. Byłem tego dnia na lotnisku w Smoleńsku i zaproponowano mi to samo, ale odmówiłem. Brytyjski premier David Cameron później gratulował mi tej decyzji – wspomina brat tragicznie zmarłego prezydenta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki