O powietrznej taksówce Jarosława Kaczyńskiego, dzięki której lider PiS lotem niemal lotem błyskawicy przemieszcza się wzdłuż i wszerz kraju donosi „Fakt”. Sztab wyborczy prezesa nie szczędzi gotówki, by główny przeciwnik Bronisława Komorowskiego w II turze walki o fotel głowy państwa mógł dotrzeć w jak najwięcej miejsc, by przekonać do siebie wyborców.
- Nasz kandydat czasem lata helikopterem, czasem odrzutowcem. Ale jeździ też samochodem albo pociągiem. Jednak jeśli z Warszawy trzeba dotrzeć w godzinę do jakiegoś odległego punktu Polski, to często bez drogi lotniczej jest to niemożliwe – zdradza gazecie Paweł Poncyljusz (41 l.), rzecznik sztabu PiS.
Cessna 525 A to nie byle jaka maszyna. Wynajęcie odrzutowca tylko na godzinę kosztuje nawet 10 tysięcy złotych. Samolot ma zasięg 2800 kilometrów, rozwija prędkość 720 km/h, a na skórzanych fotelach może w komfortowo podróżować siedmiu pasażerów.
Za luksusy Kaczyńskiego płacą podatnicy, których pieniądze zasilają przecież konta partii politycznych. Okazuje się, że gdy chodzi o zwycięstwo w walce o prezydenturę koszty nie grają roli.