Libicki był kandydatem PiS do europarlamentu, zresztą na drugą kadencję, lecz w kwietniu został skreślony z listy. Oficjalny powód to kłopoty lustracyjne. Sprawa nie była nowa - o tym, że Libicki został zarejestrowany jako kontakt operacyjny, IPN poinformował w 2007 roku.
Libicki nie ma złudzeń, dlaczego został wyrzucony z listy. - Był bój o pierwsze miejsca na listach do europarlamentu. A prezes Kaczyński miał pretekst, by mnie usunąć - powiedział "Dziennikowi".
Dziś Libicki nie jest już w PiS, wystąpił z partii razem z kilkoma osobami w proteście przeciwko metodom stosowanym przez Jarosława Kaczyńskiego. O prezesie PiS nie ma najlepszego zdania.
- On pogardza ludźmi - stwierdził w rozmowie z gazetą europoseł. - Myślę, że jego powoływanie się na Piłsudskiego nie jest przypadkowe. Piłsudski też pogardzał ludźmi, ale kochał Polskę (...) PiS to "prywatna" partia Jarosława Kaczyńskiego. On gardzi ludźmi. To tylko pionki w grze, która ma prowadzić do szlachetnych celów. Bo nie mam wątpliwości, że Kaczyński chce dobra Polski - dodał.
- On nie szanuje nikogo poza własną rodziną. I może jeszcze postaci historyczne. O szacunku dla ludzi żyjących poza rodziną nie ma mowy. Kaczyński działa tak: jednego dnia z kimś zawiera koalicję, a następnego traktuje go jak najgorszą kukłę - ocenił byłego szefa Libicki.
Choć został skreślony z listy, Libicki zamierza iść na wybory. Na kogo będzie głosował? - Nie będzie to PiS - zdradził europoseł.