Jak udało się przekonać posłankę ze Szczecina? Masłowska dokonała tego, na czym jej zależało. Gdy ogłaszała, że odchodzi, mówiła, że próbowała dotrzeć z swoimi wątpliwościami do samego prezesa, ale się jej to nie udało. Teraz dopięła swego i spotkała się nie tylko z Kaczyńskim, ale i z Przemysławem Gosiewskim.
- Rozmawiałam wczoraj (w środę - red.) z prezesem. Formalnie wciąż jestem zawieszona w partii, ale po tej rozmowie jestem bliska powrotu - mówi posłanka w rozmowie z portalem tvp.info. - Prezes powiedział mi, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje w regionie - dodaje.
Pozostaje tylko pytanie, co szefowie partii obiecali zbuntowanej posłance. Jak nieoficjalnie dowiedział się serwis tvp.info, Masłowska zajmie się prawdopodobnie pracą nad projektami, na których wyjątkowo jej zależało. Chodzi o ustawę o utrzymaniu porządku i czystości w gminach oraz obowiązek posiadania kas fiskalnych dla lekarzy.
- Tempo prac nad tymi projektami był jednym z powodów mojego odejścia. Wczoraj obiecano mi, że prace zostaną przyśpieszone - mówi Masłowska. - Jeśli dane słowo zostanie dotrzymane, najprawdopodobniej za kilka dni wrócę do klubu parlamentarnego - dodaje posłanka.
Kaczyński i Gosiewski opanowali bunt w partii
2009-06-18
17:00
Miała odejść z PiS, bo nie podobał się jej styl prowadzenia kampanii do europarlamentu, ale na szumnych zapowiedziach się skończyło. Mirosława Masłowska wraca do partii. Bunt na pokładzie opanowali na spółkę Jarosław Kaczyński i Przemysław Gosiewski.