Zdaniem sędziów, szef PiS oprócz przeprosin ma zapłacić Dornowi symboliczną złotówkę zadośćuczynienia oraz wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny.
O co poszło? Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times" mówił krytycznie o alimentach Dorna. Podkreślił, że "politycy PiS-u muszą być pod tym względem bez zarzutu". - Mam nie tylko prawo, ale i obowiązek dyscyplinować działaczy PiS-u, jeśli otrzymuję informację o tym, że nie są tu odpowiednio rzetelni - powiedział prezes PiS-u.
Dodał, że był w stosunku do Dorna "zbyt miękki". - Za bardzo żal mi było przeszłości. Mam taką wadę, ale teraz będę się jej musiał pozbyć, bo sentymenty źle się kończą - powiedział Kaczyński.
Dorn w pozwie o ochronę dóbr osobistych domagał się, aby były premier zamieścił swoje przeprosiny w mediach. Zdaniem polityka, który do niedawna był nazywany "trzecim bliźniekiem", brat prezydenta wypowiedział słowa, które doprowadziły do "zorganizowanej nagonki politycznej" na jego osobę.
W efekcie Ludwik Dorn wyleciał z PiS, a jego pozycja polityczna stała się zupełnie marginalna. Od początku procesu Jarosław Kaczyński wnosił o oddalenie pozwu, dowodząc, że jego wypowiedzi "nie były niezgodne z prawdą".