W skrócie przypomnijmy od czego zaczęła się wojna Lisicki- Kaczyński. Redaktor naczelny „Rz” napisał felieton, w którym stwierdził że szef PiS broniąc krzyża pod Pałacem Prezydenckim w istocie wspiera "zapateryzm", sprzyja powstaniu radykalnej, walczącej z Kościołem lewicy.
Oburzony felietonem Kaczyński w wywiadzie dla serwisu pis.org.pl dał upust swojej złości. Wypowiedzi utrzymane były w tonie "Lisicki pisze odrażające bzdury". Według lidera PiS to Komorowski decyzją o usunięciu krzyża wprowadza w Polsce „zapateryzm”. Polityk wyjaśnił, też że w wojnie o krzyż „chodzi o to, by nie powstał pomnik, pomnik, który siła rzeczy będzie pomnikiem Lecha Kaczyńskiego, a pamięci o Lechu Kaczyńskim obecna władza boi się jak diabeł święconej wody. Boi się, bo Lech Kaczyński uosabiał to wszystko, czego zaprzeczeniem ona jest, czyli suwerennej, demokratycznej i sprawiedliwej w swoich stosunkach społecznych Polski”.
Lisicki zarzucił szefowi PiS, że występuje w roli jedynego sprawiedliwego, sędziego cudzych sumień i intencji, niezłomnego obrońcy prawdy o Smoleńsku. Zdaniem redaktora naczelnego „Rz” Kaczyński jest obłudnym oportunistą, który tylko na czas kampanii prezydenckiej nie wspominał obecnych oskarżeń wobec Komorowskiego.
A jaka jest najnowsza odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego.
Na stronie pis.org.pl pojawiła się kolejna polemika brata tragicznie zmarłego w katastrofie prezydenta. Na pierwszy plan obszernego wywodu szefa partii wysuwają się ciekawe spostrzeżenia Kaczyńskiego.
Lider PiS przypomina, że to PO niszczy polskie życie publiczne. Zauważa także, że to nie PiS postawiło krzyż.
„(...) nie myśmy stworzyli tę grupę, która wokół krzyża stoi i jeśli znajdują się w niej członkowie PiS, to są oni nieliczni i występują tam jako osoby prywatne. W żadnym więc razie nie można akcji obrony krzyża uznać za nasze dzieło. Przypisywanie tego Prawu i Sprawiedliwości jest po prostu nadużyciem, chociaż oczywiście uważamy, że krzyż w tym miejscu jest jak najbardziej właściwy”. - napisał Jarosław Kaczyński.
Po raz kolejny twórcą, tym razem „prezapateryzmu” czyni prezydenta Komorowskiego, który swoją decyzją o usunięciu krzyża przyczynił się do kompromitującego sporu.
- Zwolenników „zapaterzymu”, wrogów krzyża, ośmieliła wypowiedź urzędującego prezydenta Rzeczypospolitej. To on przecież dał sygnał, że można usuwać krzyże z przestrzeni publicznej. Ja się tylko temu przeciwstawiałem, jak zresztą wielu publicystów i dziennikarzy, w tym takich, którzy mnie na co dzień krytykują. Nie można – jak chce pan Lisicki - oskarżać tych, którzy się przeciwstawiają złu o to, że to zło wywołali – twierdzi Kaczyński.
Dalej lider PiS odnosi się już tylko do katastrofy smoleńskiej. - Na podstawie wiedzy, którą dzisiaj mamy, jedno wydaje się nie ulegać wątpliwości: załoga tego samolotu została wprowadzona w błąd - pisze.
W końcu Kaczyński rzuca oskarżenie. - Wymierzona w prezydenta własnego państwa katyńska gra Donalda Tuska z Władimirem Putinem, w oczywisty sposób obniżała bezpieczeństwo prezydenta i zwiększała prawdopodobieństwo katastrofy – przekonuje.
Sugeruje nawet, że mając na względzie odpowiedzialność moralną i polityczną część rządu powinna podać się dymisji.