- Można wygrać, ale pod warunkiem, że przełamiemy na prawicy syndrom lat 90. Jeżeli dzisiaj kolejne mniejszościowe grupy w imię własnych ambicji, interesów czy fałszywych kalkulacji będą podejmowały działania rozłamowe, to w tych warunkach zwycięstwo nie będzie możliwe. (...) trzeba się pozbyć syndromu rozbicia prawicy z lat 90. - przekonywał Kaczyński w wywiadzie dla "Naszego Dziennika".
Prezes PiS przyznaje, że pozycji jego partii zaszkodziły wewnętrzne rozłamy, ale jeszcze nic straconego. Kaczyński zauważa, że buntownicy, którzy opuścili szeregi PiS stają się potem narzędziem w rękach partii rządzącej. Kaczyński przewiduje, że europosłowie: Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski wcześniej czy później poniosą klęskę.
Media są przeciw opozycji
- Już dziś jest tak, że wystawienie pani Beaty Kempy obiektywnie - nie chcę twierdzić, że taki był cel - ułatwiło wybór kandydatki Ruchu Palikota na wicemarszałka Sejmu. Po prostu w sytuacji Kempa kontra Nowicka było łatwiej wymuszać zmianę stanowiska posłów PO, którzy nie chcieli się kompromitować - tłumaczył.
Lider PiS nie ma też wątpliwości, że opozycja ma przeciwko sobie potężnego wroga - media, które trzymają stronę rządu.
- Między nami i obywatelami jest pośrednik, a są nim media. Ten pośrednik nie tylko osłania stronę rządzącą. Jako zbrodnię pokazuje się odwoływanie się do faktów krytycznych dla władzy. Świadczy o tym choćby reakcja na informacje, jakie podczas wyboru marszałków Sejmu ujawniliśmy na temat pani Nowickiej czy pani Kopacz. Tymczasem człowiek, którego nazwiska nawet nie będę wymieniał, określił to jako "obrzydliwości" - tłumaczył.