Sam szef PiS nie zamierza brać udziału w spotkaniu byłych prezydentów i premierów w ramach RBN. Decyzję o odejściu z Rady podjął na początku listopada i jest konsekwentny. Kiedy jednak dowiedział się, że prezydent Komorowski zaprosił do Pałacu także gen. Wojciecha Jaruzelskiego ostro powiedział co o tym myśli.
- To demonstracja polityczna. Można powiedzieć, że zaraz w sprawach bezpieczeństwa zostanie zaproszony gen. Kiszczak, a w sprawach wolności prasy Jerzy Urban. Mamy do czynienia z czymś zdumiewającym – ocenił polityk.
Przeczytaj koniecznie: Jaruzelski przyjdzie na posiedzenie RBN, Kaczyński odmówił
Zdaniem Kaczyńskiego to zwrot w historii, powrót do czasów okrągłego stołu, który doskonale wyjaśniają słowa samego gen. Jaruzelskiego o tym, że „ mogą spadać aureole”.
- Nie wyobrażam sobie, żeby były inne przyczyny zapraszania 83-letniego generała, dyktatora w imieniu państwa dominującego, który miał mniejsze pole manewru niż jego poprzednicy, jak Gierek czy Gomułka, i który się na to zgadzał – tłumaczył Kaczyński.
Zaproszenie gen. Jaruzelskiego do RBN może jeszcze bardziej pogorszyć i tak wrogie stosunki prezydent - prezes PiS. Kaczyński już teraz deklaruje, że jakakolwiek współpraca między nim a prezydentem jest niemożliwa. Różnice polityczne i mentalnościowe jakie ich dzielą tworzą mur nie do pokonania.