– Problem polega na tym, że wszystkie karty ma tutaj władza – przekonywał brat nieżyjącego prezydenta.
Wczoraj minęło pięć miesięcy od katastrofy smoleńskiej. Przed krzyżem zebrało się blisko tysiąc osób. Doszło do kilku przepychanek.
Część uczestników zgromadzenia, w tym Kaczyński, przyszła tam prosto z mszy świętej w archikatedrze pw. św. Jana. Prezes PiS był w tym miejscu również rano. Udał się pod pałac, aby – jak co miesiąc – złożyć wieniec pod stojącym krzyżem. Tam delegacja uklękła i pogrążyła się w modlitwie wśród okrzyków „Tu jest Polska!” i „Jarosław!”.
Później, podczas obywatelskiego zgromadzenia ws. katastrofy smoleńskiej, przekonywał, że „tacy ludzie jak Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski, Bogdan Klich czy Tomasz Arabski muszą zejść z polskiej sceny politycznej raz na zawsze”.