Jarosław Kaczyński stawił się karnie na rozprawę. - Zamiast być w Łomży, muszę się włóczyć po korytarzach sądowych - powiedział szef PiS. Na sali sądowej zupełnie spokojnie bronił tego, za co pozwał go do sądu sztab wyborczy Komorowskiego. PO i marszałek twierdzą, że nie mówili o prywatyzacji, ale o komercjalizacji. Według Kaczyńskiego ostatecznie skutki dla pacjentów będą jednak takie same. Mówił o tym na sali sądowej. - Od kilku miesięcy z powodów rodzinnych jestem codziennie, a nawet kilka razy dziennie w szpitalu. I widzę tam mnóstwo pacjentów nieubezpieczonych, cudzoziemców - mówił Kaczyński. Jego zdaniem, jeśli szpitale zostaną przekształcone w spółki, to tacy pacjenci nie będą się mieli gdzie leczyć. Dodał, że nie zamierza się wycofać ze swoich słów. Wyrok ma zapaść dziś w południe.
Jarosław Kaczyński przed sądem
2010-06-16
4:40
Warszawski sąd wyda dziś wyrok w procesie wytoczonym Jarosławowi Kaczyńskiemu (61 l.) przez sztab wyborczy Bronisława Komorowskiego (58 l.). Poszło o słowa Kaczyńskiego, z których wynika, że Komorowski i PO są "zwolennikami prywatyzacji służby zdrowia". Wczoraj prezes PiS powtórzył w sądzie swoje słowa.