Gdy w grę wchodzi walka o najwyższe stanowiska w państwie, wtedy o sentymentach i osobistych urazach trzeba zapomnieć - takie są prawa rządzące polityką. Na polskim gruncie nie jest to jednak takie oczywiste, szczególnie gdy waśnie między politykami mają raczej charakter prywatny niż podtekst polityczny. Wiele wskazuje jednak na to, ze PiS zamierza przełamać powstałą barierę i zaprosi do współpracy "uciekinierów".
Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", chodzi o dwie ważne postaci na krajowej scenie politycznej. Pierwszą jest Marek Jurek, który po odejściu z PiS związał się z Prawicą Rzeczpospolitej. Drugi kandydat to sam Ludwik Dorn, niegdyś nazywany trzecim bliźniakiem, który przyłączył się do Polski Plus.
Jak miałaby wyglądać ta współpraca? Na razie mowa jest jedynie o wyborach prezydenckich. PiS chciałby zaprosić Jurka i Dorna do komitetu wyborczego Lecha Kaczyńskiego. - To jedyny realny kandydat prawicy, więc cała prawica powinna się wokół jego kandydatury zjednoczyć - mówi "DGP" jeden ze współpracowników prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Kaczyński przygarnie buntowników?
2009-12-01
14:49
Czy to możliwe, żeby wybory pogodziły Ludwika Dorna i Jarosława Kaczyńskiego? Podobno jest taka szansa. Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby w nadchodzących wyborach prezydenckich Lech Kaczyński był kandydatem całej prawicy, a to oznacza, że poprzeć go miałby również "Żelazny Ludwik".