W wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" prezes PiS nie chciał przesądzać hipotezy o zamachu w Smoleńsku, ale według niego taka wersja także jest prawdopodobna.
- Uczciwe śledztwo powinno uwzględniać również taką wersję zdarzeń, bo tak też mogło być. Jednak do zbadania tego konieczne jest uchwalenie odrębnej ustawy. Tylko specjalne prawo pozwoli na skuteczne i wnikliwe śledztwo - powiedział Kaczyński.
- Musimy bez żadnych wątpliwości ustalić, czy doszło do zamachu, czy nie. Jeśli się to potwierdzi, to będzie oznaczało, że mamy do czynienia z aktem terroru porównywalnym do ataku z 11 września. Nie chodzi o liczbę osób, ale o skalę. W cywilizowanym świecie nie było takiego wydarzenia jak likwidacja całego przywództwa jakiegoś państwa - dodał.
Brat zmarłego prezydenta rozważa także najczarniejszy z możliwych scenariuszy, że za zamachem w Smoleńsku mógł stać ktoś w Polsce. Pomysłodawca zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych pasażerów Tu-154M według lidera PiS mógł działać we współpracy z Rosją.
KACZYŃSKI: Smoleńsk jak atak z 11 WRZEŚNIA 2001. Źródło ZAMACHU mogło być w Polsce
Brat tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta wciąż bierze pod uwagę, że katastrofa 10 kwietnia 2010 r. była efektem zamachu. Mało tego, Jarosław Kaczyński podejrzewa, że za zamachem stali nie tylko Rosjanie, ale także ktoś z Polski. Kaczyński zaznacza, że jeśli wersja o zamachu się potwierdzi to Smoleńsk można będzie porównać do ataków z 11 września 2001 na World Trade Center i Pentagon.