Ostatnie sondaże wskazują na tendencję zwyżkową PiS-u (wszystkie najświeższe sondaże można znaleźć na stronie KALKULATOR POLITYCZNY)
Jarosław Kaczyńskie w programie "Tomasz Lis na żywo" to gwarancja tego, że na wymianach uprzejmości się nie zakończy, a emocje będa sięgały zenitu. Niespełna tydzień przed wyborami parlamentarnymi prezes PiS przyjął zaproszenie do studia TVP 2.
Od pierwszych do ostatnich minut rozmowa była gorąca. Zarówno polityk, jak i dziennikarz nie chcieli ustąpić i za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Po programie mnożą się KOMENTARZE INTERNAUTÓW, którzy zarzucają Tomaszowi Lisowi, że zamiast debaty od ważnych dla wyborców i przyszłości Polski sprawach cały czas atakował Kaczyńskiego, wyciągając kompromitujące sprawy.
Lis chciał zaskoczyć prezesa PiS m.in: jego wrogim nastawieniem do prezydenta Bronisława Komorowskiego, poręczeniem posłanki Beaty Kempy dla Piotra Staruchowicza ps. Staruch (nieformalny przywódca kibiców Legii, który brał udział w burdach na stadionach) czy też stwierdzeniem z książki "Polska naszych marzeń", że "kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności".
Lider PiS od razu zaatakował, ale według internautów SE.pl był opanowany.
- Czy pan nie zna polskiego? Było wynikiem, że połączyły się dwie części Niemiec, pojawiły się napięcia i potrzebna była osoba ze wschodniej części Niemiec. Resztę zostawmy politykom. Stanie na baczność przed jakąkolwiek inną stolicą nie przystoi polskiemu premierowi. Polski premier nie powinien się obawiać kanclerza Niemiec, premiera i prezydenta Rosji, pisząc to co uważa za stosowne - tłumaczył się Kaczyński.
- Pan się strasznie obawia tych z zewnątrz. Żal mi pana - zarzucił Lisowi.
Pod koniec rozmowy prowadzący chciał udowodnić widzom, że słynne już aniołki Kaczyńskiego to tylko ładne buzie na plakatach, a prezes PiS nie ma pojęcia jak się nazywają i tymbardziej z jakich okręgów startują.
Tomasz Lis zaliczył jednak poważną wpadkę. Wymieniając Ilonę Klejnowską prezes PiS powiedział, że startuje ona z Płocka z czym zgodzić się nie chciał Lis. Twierdził bowiem, że Ilona Klejnowska jest liście w Bydgoszczy. Kaczyński chciał się "założyć" z dziennikarzem, ten jednak się nie zgodził. Lis się oczywiście pomylił.
WYBRANE KOMENTARZE internautów jakie pojawiły się na SE.pl >>>
"tego nie dało się oglądać ani słuchać, skakali sobie do dziobów jak dwa napuszone koguty ,ataki i chamstwo szkoda pieniędzy na takie programy,już nie będę płacił abonament" - ewa
"Zejdźcie z Lisa. :) To było świetne. I to Kaczyński się skompromitował. :)" - rysiek
"Redaktorze Lis skompromitował się Pan.Uczciwi dziennikarze wstydzą się za Pana" - Jan
"brawo dla Jarka, że pokazał klasę i nie dał się wyprowadzić z równowagi. swoją drogą zwracam uwagę jak "zaprzyjaźnione media" dziś rano opublikowały rzekome sondaże POkazujące spadek PiS w stosunku do polatformy. tyPOwy zabieg propagandowy niwelujący stłamszenie lisa" - idiota wierzy w sondaże
"Wkurzony Lisek nastraja mnie pozytywnie" - oj nabieram przekonanie w zwycięstwo PiS
"Tomasz Lis na ostatniej prostej postawił na szali znacznie więcej niż miał. Postawił swą zawodową reputacje i przypisywany tu i ówdzie względny obiektywizm. Gdybyż to jeszcze zrobił z klasą. Ale nie, na to już mu czegoś nie starczyło. Chyba tej klasy właśnie. Mimo mej niechęci do pana Lisa i tak żal mi było patrzeć jak z zaciętą miną usiłował przebić gardę przeciwnika uciekając się do ewidentnych fauli. W efekcie otrzymaliśmy spektakl, w którym na wierzch wywleczone zostały zawodowe wnętrzności pana Lisa i okazało się, że jednak trawi je choroba. Wyszło na to, że zgłaszana tu i ówdzie troska o ich stan nie była bez podstaw" - cezar