Jarosław Kaczyński jest jedną z najpilniej strzeżonych osób w państwie. „Fakt” donosi, że nad bezpieczeństwem prezesa PiS 24 godziny na dobę czuwa grupka kilku ochroniarzy.
Przeczytaj koniecznie: Kaczyński założył teczki posłom PiS. Gromadzi wypowiedzi na swój temat
Polityk zatrudnił prywatnych osiłków, którzy są na posterunku w zakamuflowanej budce obok domu Kaczyńskiego, ale to nie wszystko. Dwóch osiłków cały czas patroluje okolicę, a kolejni jeżdżą za samochodem lidera opozycji.
Skąd ta czujność? Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu rzeczywiście coś grozi? Bliscy współpracownicy prezesa tłumaczą gazecie, że ich szef zaczął się obawiać o życie swoje i matki po tym jak przed Pałacem Prezydenckim wybuchła kontrowersyjna wojna o krzyż. Brat tragicznie zmarłego prezydenta nie raz opowiadał się po stronie strażników symbolu katastrofy smoleńskiej, czym naraził się internautom. Od tego czasu przysyłają mu pogróżki.
– Trudno sobie wyobrazić, żeby ochrony nie miał były premier, prezes największej opozycyjnej partii – odpowiada „Faktowi” Krzysztof Tchórzewski (60 l.), wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS. I dodaje, że w dzisiejszych czasach prywatnych ochroniarzy mają nawet zwykli biznesmeni i firmy.
Patrz też: Obrońcy krzyż bronili Kaczyńskiego przed dziennikarzami - FOTKI
- Po tym co zaszło na Krakowskim Przedmieściu internauci zmawiali się w sieci i grozili, że przyjdą pod dom prezesa i spalą przed nim krzyż – wyjaśnia tabloidowi bliski współpracownik Kaczyńskiego.