Zbrodnia, którą popełnił Kajetan P. wstrząsnęła całą Polską. Hannibal z Żoliborza w brutalny sposób zamordował lektorkę języka włoskiego, Katarzynę J. a następnie uciekł z Polski. Dzięki połączonej pracy policji, Interpolu oraz Europolu, mężczyznę udało się zatrzymać na Malcie 17 lutego. Z informacji uzyskanych przez Super Express wynika, że tam szykował się już do ucieczki do krajów położonych w północnej części Afryki. Został zatrzymany w momencie, gdy wysiadał z autobusu komunikacji miejskiej w stolicy Malty. Był zdziwiony. Policjanci znaleźli przy nim nóż.
Zobacz: Hannibal z Żoliborza obciął głowę nożem, a nie brzeszczotem
26 lutego Kajetan P. został przetransportowany do Polski wojskową CASĄ. Teraz poznaliśmy szczegóły akcji. Jak się dowiedziało Radio ZET, Hannibal z Żoliborza rzucił się na funkcjonariuszy w momencie podchodzenia samolotu do lądowania. Od razu został obezwładniony przez funkcjonariuszy. - Nic poważnego się nie stało, zastosowano chwyt obezwładniający - powiedziała Iwona Kuc ze stołecznej policji.
Zobacz: Hannibal z Żloliboża wróci do Polski lotem skazańców
Jak ustaliło TVP Info, Kajetan P. odmówił wzięcia udziału w wizji lokalnej, mimo że wcześniej wyraził na to zgodę. Hannibal z Żoliborza obecnie znajduje się w areszcie śledczym. - Dyrektor aresztu śledczego uznał osadzonego Kajetana P. za niebezpiecznego - poinformował w poniedziałek Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. A to oznacza, że zamiast do zwykłej celi, Hannibal z Żoliborza trafił do małej klitki pod stałym nadzorem. Siedzi sam, z nikim nie ma kontaktu, a przez całą dobę pilnują go specjalnie przeszkoleni strażnicy.