Typowo piłkarskie korki, ochraniacze na nogi, do tego markowe spodenki i koszulka.
Przed rozpoczęciem meczu z duchownymi Ryszard Kalisz wyglądał prawie jak piłkarz. A po wyjściu na boisko było już tylko gorzej. I chociaż polityk Sojuszu walczył jak dzika bestia, księża ogrywali go jak małego chłopca. Zresztą nie tylko jego. Inny z uczestników meczu, poseł PiS Paweł Poncyljusz (40 l.), przyznaje: - Co tu dużo mówić, dostaliśmy lanie. Dawaliśmy z siebie wszystko, ale księża grali o niebo lepiej. Po ósmym golu przestaliśmy liczyć bramki - śmieje się Poncyljusz i narzeka, że do dziś czuje w kościach pojedynek z duchownymi.
Mecz rozegrano na stadionie warszawskiej Polonii przy okazji rozgrywek o piłkarski Puchar Małego Powstańca.