Kalisz: Ludzie Napieralskiego widzą się w roli ministrów w służbowych lanciach

2011-03-01 13:48

Poseł SLD, który w październiku został wyrzucony z zarządu krajowego partii po raz kolejny pokazał, że chłodno traktuje szefa lewicy Grzegorza Napieralskiego i nie zamierza wkupić się w łaski przewodniczącego. Wprost przeciwnie, Ryszard Kalisz wytyka partyjnym kolegom chęć zdobycia władzy. - Młodzi koledzy, z zaplecza Napieralskiego widzą się w roli ministrów w służbowych lanciach – ocenia Kalisz.

Ostateczny bój o władzę między największymi ugrupowaniami stoczy się podczas jesiennych wyborów parlamentarnych. Politycy PO, PiS oraz SLD wiedzą o co przyjdzie im rywalizować. Teki ministrów, przywileje, służbowe auta to marzenia wielu partyjnych wyjadaczy.

Ryszard Kalisz z SLD w „Kontrwywiadzie” RMF FM ujawnił, że wśród polityków lewicy dostrzega zwycięskie nastroje.

Patrz też: Marszałek Schetyna: Nie mam żadnej armii w PO. Jeśli nie na PO, to na kogo głosować? Na PiS?



Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/marszalek-schetyna-nie-mam-zadnej-armii-po-jesli-nie-na-po-na-kogo-glosowac-na-pis-aa-cXM4-j9hd-DzBM.html
- Wśród młodych kolegów, w szczególności w zapleczu Napieralskiego, jest wiele osób, które już widzą się w roli ministrów. Widzę to coś, gdzie u ludzi, którzy mają w okolicach 40 lat, jest ta chęć objęcia stanowisk rządowych. Jest ta chęć prestiżu, również sprawdzenia się, również tej lancii. To jest z drugiej strony naturalne – stwierdził.

- Wśród młodych kolegów, w szczególności w zapleczu Napieralskiego, jest wiele osób, które już widzą się w roli ministrów. Widzę to coś, gdzie u ludzi, którzy mają w okolicach 40 lat, jest ta chęć objęcia stanowisk rządowych. Jest ta chęć prestiżu, również sprawdzenia się, również tej lancii. To jest z drugiej strony naturalne – stwierdził.

Jakby na wytłumaczenie tego pędu po władzę wspomniał słowa Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent przypomniał Kaliszowi, że kiedyś też tacy byli.

Poseł Kalisz niechętnie mówi o swojej przyszłości w pierwszych szeregach lewicy. - Chcę, żeby partia uznała, że jestem wartością dodatnią. Jeżeli kierownictwo partii – z którego zostałem usunięty w październiku - uzna, że jestem niepotrzebny, to wyborcy rozliczą. A jeżeli uzna, że jestem potrzebny, to oczywiście wtedy podejmę decyzję – wyjaśnia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają