Poseł SLD odwołał się do orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
- Wykładnia w Strasburgu mówi, że prowokacja policyjna może zostać wykorzystana tylko wtedy, kiedy był wcześniejszy dowód na popełnienie przestępstwa. Kolejną zasada dotyczy tego, że prowokacja nie może kreować przestępstwa, a tu było wyraźne podżeganie, dodatkowo nie może ona wchodzić w zakres emocjonalny. Prowokacja nie może wykorzystywać słabości, bo wtedy państwo działa przeciwko obywatelowi - podsumował Kalisz.
Jego zdaniem nawoływania PiS do przepraszania ich "są nie na miejscu" - Bardzo uważnie przestudiowałem to ustne uzasadnienie wyroku. Niezbyt fortunnie jeden z sędziów użył tego sformułowania, że w tej sprawie nie było aspektów politycznych. Jak się czyta całość, kontekst tego uzasadnienia, to jest w nim mowa o politycznym wykorzystaniu płatnej protekcji, czyli samego czynu Sawickiej. Jednak w tym uzasadnieniu nie ma wzmianki o tym, co było wcześniej: kursie dla członków rad nadzorczych, o zamiarze, aby wysłać na niego agenta Tomka. Ktoś go chciał tam wysłać w jakimś celu, a jeszcze wtedy Sawicka żadnego przestępstwa nie popełniła - mówił Kalisz.
Polityk SLD nie ma jednak wątpliwości co do słuszności wyroku sądu w tej sprawie i uważa, że "Sawicka bezspornie popełniła przestępstwo i chciała to przestępstwo popełnić. Wszyscy widzieliśmy, jak wzięła te 50 tysięcy złotych."