Takie telefony są na komendach policji codziennością. Z prośbą o pomoc do policjantów dzwonią roztrzęsione i przestraszone żony, których pijani mężowie stają się niebezpieczni. Mundurowi nigdy nie lekceważą takich zgłoszeń. Tak było i tym razem. Z tą drobną różnicą, że miejsce wezwania było nietypowe, bo na... plebanię cerkwi do awanturującego się księdza.
- Duchowny będący pod wpływem alkoholu awanturował się, a jeden z domowników poinformował funkcjonariuszy policji o możliwości popełnienia przestępstwa gróźb karalnych - informuje st. sierż. Anna Jaworska-Wojnicz z kaliskiej policji. Sytuacja była na tyle niebezpieczna, że policjanci postanowili odizolować krewkiego księdza od jego bliskich. - Duchownego przewieziono do pomieszczeń dla osób zatrzymanych w Komendzie Miejskiej Policji w Kaliszu - opisuje interwencję Jaworska-Wojnicz.
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że ksiądz Mirosław na co dzień bryluje w lokalnej społeczności jako moralny autorytet i jest też więziennym kapelanem. Tym razem po niemoralnym występie, gdy procenty wyparowały z jego krwiobiegu, a emocje opadły, mógł wrócić na plebanię do żony i córki.
- Osoba uprawniona nie złożyła wniosku o ściganie. W związku z tym duchownego po wytrzeźwieniu zwolniono - wyjaśnia nam policjantka.
Sam ksiądz ze wstydu nie chce rozmawiać o feralnej nocy. - To tylko człowiek - usprawiedliwia swojego tatę córka księdza.