Zamieszanie wokół Hotelu Bristol trwa. Początkowo minister sportu Joanna Mucha chciała przenieść reprezentację, uznając że Bristol to dla nich nieodpowiednie miejsce. Hotel ma bowiem okna wychodzące na Pałac Prezydencki. 10 czerwca odbędzie się tam marsz pamięci, upamiętniający tragiczny wypadek pod Smoleńskiem.
Rosjanie nie ulegli jednak namowom - nadal chcą mieszkać w Bristolu.
Ryszard Kalisz z SLD jest przekonany, że ani wybór miejsca zamieszkania ani decyzja Rosjan o pozostaniu w Bristolu nie były przypadkowe. Według niego, reprezentacja dołączy się do marszu pamięci.
- Putin i federacja (piłkarska), i Rosjanie wiedzą, że każdego 10 odbywają się tego rodzaju demonstracje. Doskonale wiedzieli, że 12-ego będzie mecz Polska-Rosja. Oni przecież celowo postanowili zamieszkać w Bristolu - stwierdził. - I zobaczycie, że 10 czerwca piłkarze rosyjscy i oficjele o godz. 8.45 wyjdą ze zniczami i zapalą razem z delegacją PiS-u lampki pokoju i znicze. Zobaczycie, że tak będzie - powiedział polityk.
Do takich wniosków pomógł Kaliszowi dojść rosyjski ekspert.