Jak ustaliliśmy, Kalisz od jakiegoś czasu nie mieszka z żoną i markotny snuje się po Sejmie. W tym samym czasie pani Anna spędza urocze chwile z tajemniczym przystojniakiem.
Od jakiegoś czasu państwo Kaliszowie nie pokazywali się razem. Polityka SLD częściej można było zobaczyć w towarzystwie tajemniczych blondpiękności niż własnej żony.
Kilka razy spotkaliśmy go na zakupach, ostatnio zaś widzieliśmy, jak samotny i wyraźnie markotny oddawał rzeczy do pralni. A jeszcze niedawno to pani Anna dbała, by ukochanemu mężowi niczego nie brakowało. - Wybiera mi garnitury, koszule i krawaty - opowiadał Kalisz w jednym z wywiadów. Co się więc stało? Pani Anna wyprowadziła się z domu i wróciła do swojego warszawskiego mieszkania (mieszkała tam przed ślubem z politykiem). Tam też ją spotkaliśmy.
Czułości z nieznajomym
Środa. Godzina 18.00. Małżonka Ryszarda Kalisza podjeżdża do swojego mieszkania na Bemowie. Razem z nią z samochodu wysiada tajemniczy mężczyzna. Oboje wchodzą do bloku. Chwilę później w mieszkaniu zapalają się nastrojowe lampki i świeczki. Jej towarzysz na dobre zadomowił się w mieszkaniu, bo robi pranie i rozwiesza je na balkonie.
Po południu pani Anna wraca z pracy. Po kilkunastu minutach wychodzi ze swoim towarzyszem na romantyczny spacer. Para trzyma się za ręce i nie szczędzi sobie drobnych czułości.
Milczenie Ryszarda
A jeszcze niedawno to polityk SLD porywał żonę na spacery po Warszawie. W wywiadzie dla "Vivy!" Ryszard Kalisz romantycznie relacjonował początki swojego związku:
- Były spacery Traktem Królewskim i kufel piwa na Rynku Starego Miasta. Mając przeświadczenie, że jestem osobą doświadczoną, starałem się przekazać Ani refleksje na temat życia. Szliśmy i dyskutowaliśmy - opowiadał. Dzisiaj nie jest zbyt rozmowny. Kiedy pytamy go o kłopoty w małżeństwie, mocno się denerwuje i nabiera wody w usta. Jego partyjni koledzy mają nadzieję, że wszystko się jeszcze ułoży. - Wiem, że ma problemy. Zresztą widać, że mocno to wszystko przeżywa - opowiada jeden z działaczy Sojuszu. Mamy nadzieję, że to tylko przejściowe kłopoty, i szczerze życzymy, żeby wszystko dobrze się skończyło.