Spokojny wieczór w domu w Kamieniu Pomorskim (woj. zachodniopomorskie). Pani Dorota szykowała akurat dzieci do snu. - W pewnym momencie zrobiło mi się potwornie słabo i zemdlałam - wspomina.
Mały Adaś bawił się akurat swoimi resorakami, kiedy z przerażeniem zobaczył swoją mamę nieprzytomną na podłodze. Rezolutny 6-latek podbiegł do niej i zaczął cucić metodą usta-usta.
Z lekcji w przedszkolu doskonale wiedział, co jeszcze robić w takim wypadku. Złapał za słuchawkę i wykręcił numer na pogotowie. Dyspozytor słysząc w słuchawce głos dziecka, poprosił do telefonu kogoś starszego.
Mały Adaś błyskawicznie otworzył drzwi na korytarz i zaczął walić małą piąstką do drzwi sąsiadki. - Było już bardzo późno, gdy usłyszałam pukanie do drzwi - opowiada pani Ilona, sąsiadka. - Adaś złapał mnie za rękaw i ciągnął do ich mieszkania. Na podłodze zobaczyłam nieprzytomną Dorotę i zaraz potwierdziłam dyspozytorowi, że to nie głupi żart - opowiada.
Patrz też: Bielany: 6-latek uratował całą rodzinę
Po kilku minutach przyjechała karetka. W szpitalu lekarze ocucili panią Dorotę. - Dzisiaj czuję się już dobrze i jestem dumna z synka - mówi kobieta, nie kryjąc łez wzruszenia. Adaś za uratowanie mamy dostał od strażaków resoraka, a od mamusi wielkiego buziaka. - Kocham mamusię. I dziękuję panu doktorowi, że naprawił jej serduszko - cieszy się mały zuch.