Zabójstwo 10-letniej Kamili Cz. wstrząsnęło opinią publiczną w Polsce. 19 sierpnia Samuel N. rzucił się na 10-latkę z siekierą i ranił ją w głowę - dziewczynka mimo natychmiastowej pomocy lekarzy, zmarła w szpitalu w Wałbrzychu. Mężczyzna, który zaatakował Kamilę, przyznał, że rzucił się na dziecko z siekierą, ponieważ nie dostał zasiłku z urzędu pracy. Jak ujawniła prokuratura z Kamiennej Góry, 27-latek cierpi na rzadką chorobę - zespół Tourette'a. Choroba to ujawnia się poprzez nerwowe gesty, tiki, a w najcięższych przypadkach - również poprzez wypowiadanie przekleństw i nieprzyzwoitych słów. Jak wynika z badań, zespół Tourette'a jest praktycznie nieuleczalny, ale jego objawy można łagodzić poprzez przyjmowanie leków. Choroba objawia się najczęściej w wieku między 12 a 15 lat. Wiadomo, że zespół Tourette'a ma podłoże psychiczne, ale dokładne uwarunkowania tej choroby nie są znane. W skrajnych przypadkach chorzy nie są w stanie normalnie funkcjonować (znane są przypadki, kiedy osoby ciepiące na zespół Tourette'a dotykają inne osoby, skaczą i podskakują).
Zobacz: Rodzice Samuela N., zabójcy z Kamiennej Góry rzucili się na dziennikarzy!
Śledczy sprawdzają, czy mężczyzna, który zaatakował 10-letnią dziewczynkę, był pod wpływem narkotyków. Wyniki badań toksykologicznych mają być znane w piątek 21 sierpnia. Prokuratura ma również zamiar powołać biegłych, którzy ustalą czy Samuel N. był poczytalny w momencie popełniania zbrodni. Jak podaje TVN 24, 27-latek 20 sierpnia usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.