Wtorek, minęła właśnie godzina 16. Szef "Faktów" Kamil Durczok nagle złapał się za serce. Właśnie przygotowywał kolejne wydanie tego popularnego programu telewizyjnego. Potworny ból w klatce piersiowej nie pozwolił dziennikarzowi zebrać myśli. Wśród kolegów Durczoka zapanowało przerażenie. Jedni próbowali mu pomóc, inni dzwonili na pogotowie... Koledzy Kamila zapakowali go do samochodu i pomknęli do Instytutu Kardiologii w Aninie. Tam Durczok został zatrzymany na oddziale intensywnej terapii. Szok - znany dziennikarz dowiaduje się, że ma stan przedzawałowy.
Tymczasem w TVN w trybie natychmiastowym do telewizji ściągnięto Justynę Pochanke (36 l.). To ona poprowadziła "Fakty" w zastępstwie chorego kolegi.
Lekarze zdecydowali o tym, że dziennikarz zostanie w szpitalu na noc. Durczok przeszedł jeszcze serię badań, po czym trafił do dwuosobowej sali na oddziale.
- To twardy człowiek. Stanowczo odmawiał poruszania się na wózku. Z badań do sali wrócił o własnych siłach - usłyszeliśmy od zespołu troskliwie opiekującego się chorym w instytucie w Aninie.
Na szczęście wczoraj po godzinie 14 znanego prezentera wypisano ze szpitala. Był w całkiem niezłym stanie.
- To chwilowa niedyspozycja wynikająca z przemęczenia. Jestem w końcu facetem po "40" i w tym wieku mogło mi się to przytrafić - tak Kamil Durczok tłumaczył "Super Expressowi" swoją wtorkową niedyspozycję.
Wieczorem Kamil Durczok wsiadł do samolotu i poleciał do Krakowa, a stamtąd ojciec zawiózł go do domu w Katowicach. Tam pod czujnym okiem żony będzie odpoczywał przez kilka dni. Na pewno nie pojawi się w studiu telewizyjnym.
W fotelu prowadzącego "Fakty" zastąpi go Grzegorz Kajdanowicz (36 l.). Durczok na wizji pojawi się najwcześniej w przyszłym tygodniu. Wkrótce czeka go też podróż do Stanów, gdzie będzie prowadził "Fakty" na żywo w dniu wyborów prezydenckich.
- Czuję się już dobrze - zapewniał nas wczoraj po południu dziennikarz.
Odkąd Kamil pokonał raka, prowadzi zdrowy tryb życia. Nie pali, jest wysportowany. Niestety, jego serce zostało nadwyrężone ciężką chemioterapią. W dodatku Durczok się nie oszczędza. Aby przygotować najlepszy w kraju program informacyjny, poświęca swojej pracy nawet po kilkanaście godzin dziennie. A to musiało się odbić na jego zdrowiu.
Prof. Andrzej Dyduszyński (79 l.) szef oddziału kardiologii w szpitalu przy ul. Hożej w Warszawie:
- W przypadkach mężczyzn po "40", którzy prowadzą intensywny tryb życia, mogą występować stany przedzawałowe. Taki stan polega na tym, że gdy zostaje zmniejszony dopływ krwi poprzez tętnice wieńcowe, po prostu do serca dopływa mniejsza ilość krwi, nie ma jeszcze zawału, nie dochodzi do martwicy części serca, ale jest to pierwsze ostrzeżenie. Trzeba zmniejszyć czynniki ryzyka, rzucić palenie, jeśli jest nadciśnienie, trzeba je leczyć. Jeśli podwyższony cholesterol, należy zmienić dietę.